Autor: Anke Richter
Tytuł: „Czym zadziwi strefa kiwi”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 357.
Moim wielkim marzeniem jest pojechać kiedyś do Nowej Zelandii i przekonać się na własnej skórze, jak wygląda życie w tym niezwykle malowniczym i ciekawym, pod względem kulturowym, kraju, liczącym zaledwie cztery miliony mieszkańców.
Książka Anke Richter pozwoliła mi poznać nieco bliżej te dwie, fascynujące wyspy, które swoimi zapierającymi dech w piersiach widokami kuszą i ciekawią wielu podróżników. I nie była to tylko lektura suchych faktów z życia na emigracji, które dla autorki było ciężkie i jak wspomina nie mogła się nadziwić jak różni od Niemców są Nowozelandczycy, którzy sami siebie pieszczotliwie nazywają „kiwi”. A skąd to się wzięło? Na Nowej Zelandii żyją niewielkie ptaki o tej samej nazwie, które też są jej symbolem.
Fakty, o których zapewne nie wiedzieliście:
- Na Nowej Zelandii mieszka więcej owiec niż ludzi, dlatego w ogólnej opinii Nowozelandczycy są żartobliwie nazywani zapalonymi zoofilami ( A niby takie rzeczy to tylko w Szkocji…)
- Sir Edmund Hilary, pochodzący z Auckland jest pierwszym człowiekiem, który zdobył Mt.Everest i z którego pod żadnym pozorem nie można sobie stroić żartów.
- Nowozelandczycy są niezwykle wyluzowani i raczej nie zawracają sobie głowy uporządkowaniem czy terminami. ( Choć nie wszyscy, to trzeba zaznaczyć.) Dlatego, jeśli jesteście bardzo uporządkowani, nie wybierajcie się do Nowej Zelandii, bo was to wykończy.
- Bardzo częstym zwrotem, używanym przez Nowozelandczyków jest: „Sweet as”, co w dużym skrócie oznacza: „w porządku”.
Reportaż pani Richter to niezwykła podróż po krainie, którą większość zna tylko z filmów Petera Jacksona na podstawie dzieł mistrza Tolkiena. Pełen autoironii, humoru oraz informacji, które dla mnie, jako potencjalnego podróżnika w tamte rejony, są bardzo przydatne. Jeśli macie ochotę oderwać się od codziennych trosk, to ta książka jest idealna na długie, letnie wieczory. Dzięki niej wyruszycie w niesamowitą podróż i poznacie kraj, który mimo wszystko jest mało znany w naszym regionie. Bardzo serdecznie polecam.
A za książkę dziękuję Grupie Wydawniczej Publicat.