Tytuł : „Lirogon”
Autor: Cecelia Ahern.
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 445.
Rok wydania: 2017.
” Jednym z najpiękniejszych, najbardziej niezwykłych i prawdopodobnie najbardziej inteligentnych spośród wszystkich stworzeń świata jest ten niezrównany artysta, lirogon…(…)”
W południowo-zachodniej Irlandii, głęboko w lesie mieszka samotna, młoda kobieta o imieniu Laura. Jest obdarzona niezwykłym talentem. Potrafi naśladować rozmaite dźwięki. Za sprawą zaskakującego zbiegu okoliczności Laura staje się telewizyjną celebrytką. Czy wielka miłość, która równocześnie pojawiła się w jej życiu, uchroni ją przed pułapkami i niebezpieczeństwami w bezwzględnym świecie?
Czasami musimy podjąć trudną decyzję, by coś zyskać. Laura zostawiła swoje spokojne i poukładane życie w dziczy by zakosztować smaku sławy i zobaczyć czym jest showbiznes. Ze swoją naiwnością i dziecięcą ufnością daje się porwać temu bezwzględnemu światu, w którym pieniądze są ważniejsze niż cokolwiek innego. Jednak na jej drodze pojawia się ktoś, kto sprawia, że jej życie nabiera nowego sensu.
Historia jak z Hollywoodzkiego filmu, lecz z morałem, który może nieco zaskakiwać. Cecelia Ahern w swoim genialnym stylu pokazuje nam, że nie wszystko jest takie, jakie może nam się wydawać i że czasem warto się zastanowić nad tym, czego chcemy. „Lirogon” to przepiękna historia, opowiedziana dźwiękami. Nie sądziłam, że można opisać to, co się słyszy w tak dokładny sposób, w jaki zrobiła to autorka powieści. A jednak. Tak, jak w „Pachnidle” miałam wrażenie, że czuje zapachy opisywane przez autora,tak tutaj słyszałam dźwięki opisywane w powieści. Dawno żadna autorka powieści, bądź co bądź, obyczajowych, nie oczarowała mnie swoimi historiami, jak właśnie Cecelia. Powieść podzielona jest na kilka części, w których to poznajemy poszczególne etapy życia głównej bohaterki i jak jej świat się zmienia.
Na pewno jest to książka, która zostawia w czytelniku pewnego rodzaju nostalgię i zmusza do myślenia. Nie jest to kolejny łzawy romans, który przeczytamy, popłaczemy i odłożymy na półkę. Właśnie to najbardziej urzekło mnie w twórczości Cecelii. Jej książki pozostawiają pewnego rodzaju ślad w głowie, który szybko nie znika. Szczerze polecam na ciepłe, letnie wieczory
A za książkę, serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza.
A skoro już o Ceceli Ahern mowa, podczas Warszawskich Targów książki miało miejsce bardzo urocze spotkanie z autorką, na którym to mieliśmy okazję zadać jej kilka pytań i porozmawiać o książkach. Na dole zamieszczam grupowe zdjęcie z tego spotkania.
Z weekndowym pozdrowieniem,
Meg.