Autor: Teresa Driscoll
Tytuł: „Obserwuję cię”
Wydawnictwo: SQN.
Liczba stron: 360.
” Popełniłam błąd. Teraz to wiem. Jedynym powodem, dla którego zachowałam się tak, a nie inaczej było to, co usłyszałam w tamtym pociągu. I powiedzcie mi, ale tak szczerze – co wy byście poczuli na moim miejscu? (…)”
To miała być zwykła wycieczka do Londynu. Lecz życie Elli Longfield zmienia się, gdy poznaje w pociągu dwóch młodych mężczyzn, rozmawiających z nastoletnimi dziewczynami. Nie było w tym nic niepokojącego. Zmienia zdanie, gdy dowiaduje się, że właśnie opuścili więzienie. Natychmiast włącza się w niej instynkt macierzyński. Ma syna w podobnym wieku. Ostatecznie przenosi się do innego wagonu i decyduje się nie wtrącać. Następnego dnia, dowiaduje się, że jedna z dziewczyn, zaginęła.
Ella dręczona potwornymi wyrzutami sumienia, zgłasza się na policję jako świadek, choć posiadane przez nią informacje nie są wystarczające.
Gdy po roku od tego zdarzenia, kobieta zaczyna dostawać anonimowe pogróżki, a tropy prowadzą do rodziny i przyjaciół zaginionej dziewczyny, wszystko staje się jeszcze bardziej zagmatwane. Wszystko wskazują, że oni wiedzą, gdzie jest Anna. I bacznie obserwują Ellę…
” Obserwuję cię” to jedna z tych książek, które wchodzą pod skórę i nie dają łatwo o sobie zapomnieć. Historia Elli może się przydarzyć każdemu. Kto z nas nie jest świadkiem tysięcy rozmów, czasem dość dziwnych, na które w ogóle nie zwracamy uwagi? Thriller napisany precyzyjnie i z rozwagą. Każda emocja wcelowana prosto w najczulsze punkty czytelnika. A zakończenie przyprawia o lekkie dreszcze.
Cała historia, opowiedziana jest z perspektywy kilku bohaterów, co nadało jej niezwykle realistyczny wydźwięk. Jakbyśmy czytali zapiski z pamiętnika. Autorka pogrywa na uczuciach czytelnika, sprawiając, że razem z Ellą i innymi bohaterami przeżywa wydarzenia jeszcze mocniej.
Muszę przyznać, że jestem bardzo miło zaskoczona tą książką. Jest ona naprawdę świetna i fani thrillerów na pewno będą bardzo zadowoleni po lekturze.
Ja czuję nadal lekki niedosyt. Ale może to dobry znak.
Z czytelniczym adieu,
Meg.