Autor: Sebastian DeCastel
Tytuł: „Krew Świętego”
Liczba stron: 601.
Jak zabić Świętego? Falcio, Kest i Brasti niedługo się tego dowiedzą, ponieważ ktoś włąśnie znalazł na to sposób. I żeby było ciekawiej, na jedną ze swoich pierwszych ofiar wybrał ich przyjaciółkę. Książęta już od jakiegoś czasu zachodzą w głowę, jak nie dopuścić, by Aline zasiadła na tronie. Tymczasem zaczynają ginąć święci, a cała Tristia aż huczy od plotek, że jej koronacji przeciwni są sami bogowie. W odpowiedzi na narastający chaos duchowni przywracają zbroje zakony żołnierzy, asasynów, a przede wszystkim Inkwizytorów. Aby powstrzymać zakusy kapłanów dążacych do wprowadzenia w Tristii teokracji, Falcio musi znaleźć mordercę, a jedyny wiodący do niego trop to przerażająca żelazna maska, która sprawia, że święci popadają w obłęd i stają się bezbronni. Ale odszukanie zbrodniarza to tylko połowa sukcesu – będzie trzeba jeszcze zmierzyć się z nim w walce. Z jej wygraniem może być jednak pewien problem, bo zapowiada się pojedynek, w którym każdy szermierz-nawet najbardziej wytrawny- jest bez szans.
Napakowana akcją, zabawna, przerażająca i pełna przygód kontynuacja wspaniałej serii, która łapie czytelnika za fraki i miota nim jak szalona! Uwielbiam sposób, w jaki DeCastell stworzył swój świat i poprowadził bohaterów. Uwielbiam ich humor, interakcje i intrygi w jakie się wdają. Wszystko to tworzy naprawdę epicką powieść, obok której nie warto przechodzić obojętnie. Nie mogę się tu do niczego przyczepić i czekam na kolejny tom, bo zakończenie pozostawia bardzo wiele pytań! Jeśli szukacie świetnej powieści przygodowej z elementami fantasy, to DeCastell jest idealnym autorem dla każdego!
Z czytelniczym adieu,
Meg.