Autor: Andriej Butorin.
Tytuł: Mutant.
Uniwersum: Metro 2033 Dmitri Gluchovski.
Liczba stron: 399.
Wydawnictwo: Insignis.
Nagle budzisz się w zniszczonym przez promieniowanie lesie. Nie mając pojęcia, kim jesteś, skąd pochodzisz i jakim cudem tu trafiłeś. Twój wygląd wzbudza strach i agresję a każdy wybuch wściekłości może zamienić się w nie lada pożar to może oznaczać tylko jedno. Jesteś Mutantem.
Jedyną deską ratunku pozostaje Dziadek Mróz, który wcale nie jest przyjaznym czarodziejem z bajki. Świat przestaje mieć jakikolwiek sens. Aczkolwiek nadal szukasz sensu…
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona tą książką. Nie spodziewałam się , że w świecie postapokaliptycznym można stworzyć baśń. A jednak Andriej Butorin podszedł do tematu anihilacji i „życia po” w trochę inny sposób, co sprawiło, że historia, którą opowiada jest ciekawa, choć niejednokrotnie przewidywalna.
Nie jest to zła historia, wręcz przeciwnie. Śmiem twierdzić, że jest to jedna z ciekawszych opowieści z serii Uniwersum Metro 2033, jakie czytałam. Nie jestem wielką fanką tego typu historii, aczkolwiek ta pozycja mnie zaintrygowała i wciągnęła. Czytało się ją bardzo szybko a zakończenie, mimo wielu oczywistości w środku, nadal trochę zaskakiwało. Okazuje się, że dobre postapo wcale nie musi opowiadać o samych ocalałych. Można też podejść do tematu od innej strony i stworzyć coś naprawdę ciekawego, jak to miało miejsce w tym przypadku. Dobra lektura na jesienne wieczory.
Z czytelniczym adieu,
Meg.