Tytuł: „Stacja Miłość”
Autor: Zoe Folbigg
Liczba stron: 382
Wydawnictwo: W.A.B
Maya to bardzo miła i kreatywna kobieta, dobra koleżanka. Każdego dnia dojeżdża do pracy pociągiem, w którym pewnego dnia dostrzega przystojnego mężczyznę, czytającego książkę. Od tamtej pory za każdym razem przygląda mu się i rozmyśla, jakby to było, gdyby byli razem. Aż pewnego dnia, zbiera się na odwagę i postanawia zaprosić go na drinka przy pomocy liściku. A to zapoczątkowało uroczą historię o miłości i przyjaźni.
Historia, opowiedziana przez Zoe Folbigg jest oparta na jej własnym doświadczeniu, co sprawiło, że z zaciekawieniem zabrałam się za lekturę. Nie spodziewałam się, że będzie to jakiś płomienny romans rodem z hollywoodzkiego filmu. Raczej założyłam, że będzie to historia obyczajowa. I taka też była. Autorka opowiada o życiu Mai i Jamesa. Oboje mają swoje rozdziały, w których poznajemy ich bliżej. Aż do momentu wspólnego spotkania.
Jeśli lubicie urocze historie, które pozwolą wam na kilka chwil zapomnieć o problemach i codziennych sprawach, to „Stacja Miłość” jest idealną książką dla was. Jest to bardzo lekka historia, czasem nawet można powiedzieć trochę nudna, ze względu na dłużące się i zbyt dokładne opisy. Jednak mimo to, jest to przyjemna lektura i na pewno zyska sobie grono fanów. Autorka podzieliła się niezwykłą-zwykłą historią, która może zainspirować. Myślę, że głównym przekazem tej książki jest myśl: ” Zaryzykuj. Co złego może się wydarzyć?”
Czasem warto jest podjąć wyzwanie, jakie rzuca nam los. I, jak to pokazała historia Zoe, nawet się to opłaca.
Z czytelniczym adieu,
Meg.